piątek, 28 października 2016

Olejek do ciała - Piękne ciało !

 Hej ;)

Jest mnóstwo powodów, dla których jesień jest jedną z mniej lubianych przeze mnie pór roku, ale jest też sporo dla których ją lubią ! W lato przy milione stopni na plusie nie mam kompletnie ochoty na nawilżanie mojego ciała, bo się kleję, po to bo tamto, siamto. A jesień jest tak przyjemna , że z ogromną przyjemnością zamykam się w łazience na rytuały upiększające ;)
Każda z kobiet pragnie mieć piękne ciało, niezależnie od wieku, wagi czy innych sprzyjających ( lub mniej sprzyjających ) czynników wpływających na wygląd naszego ciała ;) 
Jest produkt, który pomoże nam w utrzymaniu pięknego ciała !! 
Kneipp - ujędrniający olejek do ciała " Piękne ciało "

 

 Kosmetyki Kneipp goszczą w mojej pielęgnacji od dłuższego czasu, zakochałam się w nich od pierwszego użycia. Ale dziś chcę Wam opowiedzieć o mojej przygodzie z tym konkretnym produktem. 
Olejek zamknięty jest w szklanej buteleczce. Jest odkręcana i posiada dozownik więc podczas chęci wylania sobie odrobiny olejku na dłoń nie wylejemy całej butelki. Przyznam szczerze że fajną opcją by było gdyby buteleczka miała dozownik / atomizer, na pewno ułatwiło by to korzystanie z produktu. 
Zapachy kosmetyków Kneipp to istna poezja, jeszcze nie zdarzyło mi się by nie zachwycić się kompozycją zapachową jaka została zamknięta w butelkach . W tym przypadku też nie jest inaczej, zapach jest delikatny, bardzo subtelny, mi się kojarzy z łąką latem ! ;)


Zawsze z ogromnym dystansem podchodzę do kosmetyków które mają za zadanie ujędrnić nam ciało, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, więc kompletnie nie spodziewałam się takiego efektu .
Przechodząc do działania produktu, to pierwszą rzeczą którą zaobserwowałam już po paru użyciach była znaczna poprawa sprężystości mojej skóry!! Skóra była niezwykle nawilżona, newralgiczne miejsca ( kolana, łokcie, kostki ) nie błagały mnie już o częste nawilżanie ! Skóra jest bardzo miła w dotyku i utrzymuje się to przez dłuższy okres czasu. Olejek wchłania się szybko , nie zostawia tłustego filmu, nie brudzi piżam ani pościeli ! Z co ogromny plus !! 
Z działania olejku jestem bardzo zadowolona, spełnił on moje wszystkie oczekiwania co do takich produktów ;)Widzę też znaczną poprawę w wizualnym rozrachunku skóry
Jeżeli chcecie dużego nawilżenia , dodatkowo sprężystości , pięknego zapachu i miłego dotyku, my ślę że powinniście wypróbować ten olejek ;)


Buźka :*

poniedziałek, 24 października 2016

Suche zaniedbane dłonie ? Wręcz odwrotnie !!

Hej myszki ;*

Mam nadzieję, że weekend rozpieścił Was równie dobrze jak mnie ! ;) Cudownie spędzona sobota w gronie bliskich mi osób ! Piękna niedziela, spędzona na lenistwie ! To się nazywa chillowy weekend ;) A dziś poniedziałek przywitał nas deszczem, szarością i ogólnie dość sporym stanem przygnębienia. Brrr, zdecydowanie bardziej wolę gdy budzi mnie słońce przedzierające się przez okno niż deszcz obijający się o parapet.

 

Każdy z nas ma jakieś uzależnienia, ja np. jestem uzależniona od czekolady ( teraz jestem na odwyku :D hehe ) od kosmetyków, od smyrania , ( ...) , od kremowania rąk !
Tak , tak ! Kocham mieć pokremowane ręce ;D  A potrzebuję czegoś na prawdę dobrego ! Dużo zmywam i sprzątam :D a bardzo nie lubię rękawiczek, więc moje ręce są narażone na czynniki dla nich szkodliwe. 
Teraz też jest okres w którym ręce na podwórku są narażone na mróz, wiatr, zimno ! A ja... cóż, rękawiczki zaczynam nosić gdy jest pierwszy śnieg ;) Tak po prostu mam ! 
Tak więc dziś chcę Was zapoznać z Tołpa - nawilżający krem łagodzący do rąk.


Tubka kremu jest w połowie przeźroczysta, co daje nam ogląd ile produktu jeszcze nam zostało. Jest wykonana dość miękkiego plastiku co daje nam możliwość wyciśnięcia kremu do ostatniej kropli. Szata graficzna jest nienachalna, przyjemna dla oka, z kulkami bawełny. Kremik jest o pojemności 75 ml. Konsystencja kremu jest wyważona, nie jest zbyt gęsty ale lejący również. Zapach ma bardzo przyjemny lekko kwiatowy.


Przejdźmy do najważniejszego, czyli działania.  Jak już wspomniałam moje dłonie narażone są wiecznie na czynniki zewnętrzne, które niekoniecznie są dla nich dobre. Dlatego potrzebuję na prawdę dobrego nawilżenia, na tym najbardziej mi zależy. Zacznijmy od tego że po użyciu kremu, za chwilkę mogę wykonywać wszystkie czynności gdyż wchłania się na prawdę szybko. Po chwili mam wrażenie że ręce są w delikatnej otoczce, jakby niewidzialnej rękawiczce, są mięciutkie i przyjemne w dotyku. Efekt ten utrzymuje się długo.


Skład dla zainteresowanych. 
Dzięki kremikowi poprawił się również stan moich skórek wokół pazurków. Po pierwszych użyciach skórki i zadziorki na nich pojawiały się coraz mniej. W chwili obecnej praktycznie ich niema, a skórki są ładnie nawilżone i ładnie się prezentują. Nie wydaje mi się by krem wpłynął jakkolwiek na stan moich paznokcie-  aczkolwiek od kremów nigdy tego nie wymagam, więc nie jest to dla mnie żadnym minusem tego kremiku ! ;)
Jak dla mnie kremik spisał się na prawdę dobrze, dzięki nim nie widać na moich dłoniach śladów które mogłyby zostawić środki czystości, mróz czy wiatr ;) 
Serdecznie polecam osobom, które potrzebują dużego nawilżenia i delikatnej ochrony ! ;)

Buźka ;*

czwartek, 20 października 2016

Kawałek Świąt w Październiku ♥

Hej ! 

Jak już w którymś z poprzednich wpisów pisałam że kocham jesień za woski i świeczki, zapomniałam dodać najważniejszego ! ;) Kocham jesień za długie wieczory, które mogę spędzać pod kocem z książką w ręku ! ;) Właśnie dziś skończyłam czytać książkę Tess Gerritsen - Igrając z ogniem. Jest to pierwsza książka autorki i miło mnie zaskoczyła, cały czas trzymała w lekkim napięciu, aczkolwiek koniec lekko mnie rozczarował. Ale ogólnie bardzo na plus ! ;)
A dziś mam dla Was parę słów o kolejnym wosku ♥
 Dziś na rusz wrzucamy Spiced Orange !
 
Kocham się w aromatach cynamonu , goździków, pomarańczy. 
Kojarzą mi się ze świętami, z miłością i moim domem. Moją oazą . Spokojem. Zapachy te uspokajają mnie, otulają i dają poczucie że jestem we właściwym miejscu. Lubię gdy mój dom jest wypełniony tymi nutami ! Zapachy te nastrajają mnie do świąt, aż chce mi się piec pierniki, ciastka , dekorować je. Dlatego najchętniej sięgam po woski w okresie przedświątecznym ;)
Tym razem przyśpieszyłam sobie ten przedwczesny okres ! ;) 


Producent mówi nam że w tarcie prócz soczystej pomarańczy znajdziemy znikomą ilość imbiru, prócz tego cynamon i goździki. 
Dla mojego nosa imbir nie jest wyczuwalny w ogóle, najintensywniej czuję jednak pomarańczę i cynamon ! 
Bardzo lubię gdy otula moje mieszkanie, dodaje on od razu ciepła ! W mam wrażenie że w powietrzu unosi się chmurka miłości ♥
Zapach wkrada się w każdy zakamarek mieszkania ! 
Kocham palić go wieczorkiem gdyż jeszcze rano, gdy budzę się w te zimne poranki, czuję go lekko unoszącego się gdzieś między pokojami !


Często przy takich zapachach które mają tak intensywne nuty zdarza się że są bardzo ciężkie i przyprawiają o ból głowy - nie w tym przypadku ! Zapach jest przyjemny ale nie męczący !
Mogłabym go palić dzień w dzień i nie znudziłby mi się !! 
Jeżeli jesteście fanami zapachów świąt to śmiało możecie po niego sięgnąć ;)
Na pewno świetnie sprawdzi się w święta ;) 
Albo do nastrojenia się na święta :)
Zapach ten możecie kupić na goodies.pl - TUTAJ - za 9 zł ;)
A może znacie ten zapach i tak samo jak ja jesteście zakochani po uszy ?

niedziela, 16 października 2016

Melonowa pianka pod prysznic - RAZ !

Hej ;)

Mam nadzieję , że Wasza Niedziela, jest równie słoneczna jak moja ;) Aż przyjemnie człowiekowi się robi gdy tak pięknie świeci słoneczko, nawet gdy zimno piecze delikatnie w policzki ! ;) 
Ostatnio Instagram został zasypany piankami Bilou ♥ , o przeróżnych kompozycjach zapachowych ;) 
Jakiś czas temu ja też dorwałam jedną na " próbę " ;D 

Bilou - Splashy melon . 


Pianka jest zamknięta w metalowej buteleczce która ma cudowną szatę graficzną , mój melonik ma soczystego arbuzka na opakowaniu ! Wszystkie inne kompozycje zapachowe mają równie piękne i samowite opakowania ! ;) 

  
W pierwszym momencie, gdy produkt ten wpadł w moje rączki pomyślałam ooo jakaś nowa pianka do golenia ! Ale później patrzę, czytam a to pianka do kąpieli ! ;D Myślę - muszę ją mieć, co to za dobrodziejstwo ! ;D No i tak wpadła mi przypadkiem do koszyka ! ;) Kocham zapachy arbuza więc mój wybór był prosty ! ;) Bilou troszkę czekało aż je w końcu wypróbuję ;) 
Pianka ma niezwykle intensywny zapach, pachnie bardzo naturalnie i rześko ! ;)


Przejdźmy do najważniejszej kwestii dla mnie czyli działania. Czego oczekuję od takich produktów do kąpieli ? Aby się dobrze pieniły , świetnie myły ciało i przyjemnie pachniały. Generalnie podczas moich kąpieli uczestniczy gąbeczka ;)) Tego produktu nie uda nam się użyć za jej pomocą - gdyż pianka ginie w myjce ;( W momencie zetknięcia się pianki z ciałem jest bardzo przyjemnie, ale .... mam wrażenie niedomycia :(:( Mam odczucie że nie do końca się umyłam ! :( Ciało pachnie pięknie, zapach niestety nie utrzymuje się zbyt długo. Generalnie produkt jest moim zdaniem .... przereklamowany ;) 
On na prawdę pięknie pachnie, jest bajerancki, taka fajna pianeczka, okej ! Świetnie, ale nie jest to produkt dla mnie :( Troszkę się irytuję po kąpieli z tym cudem. 
Fajny bajer ale mało praktyczny ; )


A czy Wy znacie Bilou♥ ? ;) 
Jakie jest Wasze zdanie na jego temat ? ;)

środa, 12 października 2016

Kurczaczkowy blond ? Nie, wolę platynę !

Hej;)

Nie wiem jak Wasza jesień ale moja jest brzydka, pochmurna i deszczowa. Pogoda za oknem nie rozpieszcza :( Dni bez kawy nie mają szansy przetrwania ! ;)
Dziś przygotowałam coś dla blondynek ;) Które nie lubią być kurczaczkami wielkanocnymi ;)) 
Jestem farbowaną blondynką odkąd pamiętam, prócz jednego nieudanego eksperymentu fryzjerki gdy wyszłam prawie czarna ;/ nie miło wspominam te chwile, ale na szczęście było to daawno temu. Długo szukałam fryzjera idealnego, od którego wyjdę z wymarzonym kolorem blond, a nie kurczaczkiem wielkanocnym na głowie. Ale jak każda blond kobieta wie, każdy kolor trzeba odpowiednio pielęgnować. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji moich włosów bez fioletowego szamponu.
Artego - Good Society Shiny Grey Shampoo 51


 

Testowałam już przeróżne szampony do blond włosów, które neutralizują żółty odcień i podbijają blond. I praktycznie nigdy nie byłam zadowolona. Z tego miejsca mogę wszystkim posiadaczkom blond czupryny NIE polecić fioletowych szamponów z Joanny czy nie daj bóg Rossmanowych - moje włosy po ich użyciu wyglądały jak siano, dosłownie ! Gdyby nie litry maski na głowie to chyba dziś bym była w połowie łysa . Ale przejdźmy do tego szamponu. Jest on szamponem typowo salonowym, więc nie uda nam się go dostać w drogerii czy osiedlowym sklepie kosmetycznym. Ja swoje szampony zamawiam z lokikoki ;) Moja mniejsza ( 250 ml ) wersja, jest w plastikowej tubce z otworkiem na klik, plastik jest bardzo gruby, co niestety nie ułatwia nam wydobywania produktu. Większa wersja ( Litrowa ) jest dużo bardziej poręczna gdyż posiada pompkę .


W składzie szamponu znajdziemy olej słonecznikowy, mączkę z drzewa Guar i glicerol. Osobiście kompletnie moim włosom nie przeszkadzają SLS-y. 

Przejdźmy do najważniejszego czyli działania, szamponu używam raz w tygodniu( a czasami rzadziej ) . Po umyciu włosów szamponem - zwykle zostawiam go na 1-2 minutki, włosy nabierają pięknego blasku, o żółtych refleksach nie ma kompletnie mowy. Natomiast kolor blond jest ładnie podbity, do tego wygląda bardzo naturalnie. Jak już wspomniałam włosy są lśniące, ich świeżość trwa dłużej, zwykle myję włosy co drugi dzień, aczkolwiek po użyciu szamponu, moje włosy nawet na trzeci dzień są w stanie " do wyjścia " i mogę przedłużyć ich nie mycie o jeden dzień.  

To co uwielbiam w Tym szamponie, jest nawilżenie włosa, jak wspominałam po poprzednich fioletowych szamponach musiałam nakładać mnóstwo maski na włosy, tutaj tak na prawdę nie muszę nakładać w ogóle !  Włosy można z łatwością rozczesać, nie są matowe, nie są nieprzyjemne w dotyku, wręcz przeciwnie. 
Zapach szamponu jest bardzo owocowy, mi się kojarzy z brzoskwiniami i morelami, albo takim soczystym smoothie z owocami i listkiem szpinaku. 
Bardzo dobrze sie pieni, zmywa się bez problemu i rewelacyjnie myje włosy. 
Ale ma też swoje wady ;) Jest okropnie gęsty, podejrzewam że gdybym wlała go do kubeczka i wsadziła łyżkę to by w tym roztworze ona stanęła. I można by przypuszczać że skoro jest tak bardzo gęsty to jest również wydajny - niestety nie, bo trzeba troszkę go nalać żeby porządnie umyć włosy. Więc wydajność nie jest jego mocną stroną. 
Mimo wszystko jest on moim niezmiennym od paru miesięcy ulubieńcem, i z pewnością będę kontynuowała moją przygodę z nim ;) 
Bo dzięki niemu moje włosy są takie jak lubię - blond ( a nie kurczaczkowe ) , lśniące i odżywione ! ;) Cena szamponu to 29,90 zł / 250 ml.

A Wy blond dziewczyny 
jakich szamponów używanie by utrzymać jak najdłużej ukochany kolor ? ;)

sobota, 8 października 2016

Cytrynkę ? Tak poproszę, nawet dwie !

Hej ;) 

Kochani zapraszam Was na kawkę ! :) Powiem Wam, że jest to jeden z tych dni których nie da rady przejść bez kawy, albo dwóch ewentualnie pięciu ! Za oknem jest tak szaro i ponuro, do tego pada deszcz! Najchętniej nie wystawiałabym nosa zza kołdry!  Także kochani parzcie kawusię i zapraszam na iście słoneczny ( obiecuję ! ) wpis ! :))
 


Kocham cytrynę pod każdą postacią ! W herbacie, w lemoniadzie, w ciastach, wszędzie ! A najbardziej kocham ją w kosmetykach, pod warunkiem, że nie jest to sztuczny zapach chemicznej cytryny ! A ten duet bez wątpienia warunek ten spełnia ! Bo pachnie BOSKO ! Jak świeżo wyciśnięta cytryna, w lemoniadzie w piękny słoneczny letni dzień !:)


Kosmetyki, które chcę Wam przedstawić to Treaclemoon - peeling oraz żel pod prysznic .
Firma już od pierwszego razu rozkochała mnie w sobie, a w zapasie czeka jeszcze malinka i  kokos. Pierwszym zapaszkiem który sobie zaserwowałam z tej firmy był Imbir ! ;) Idealny na zimę, gdyż niesamowicie rozgrzewa ciało ! ;) Ale imbir już dawno został zdenkowany, a dziś przecież chcę pisać o Cytrynie !!! :) Nie mam pojęcia czy w Polsce można je znaleźć stacjonarnie, nigdy się nie zetknęłam z nimi w żadnej drogerii :((


 Zacznę od żelu pod prysznic.
Znajduje się on w miękkiej plastikowej buteleczce ( 500 ml ) . Uwielbiam przeźroczyste opakowania, gdyż widzę ile jeszcze produktu mi zostało. No i jak już jestem przy tym to wspomnę o wydajności. Dla mnie jest ...przerażająca ! :D Kocham zmieniać żele, bo czasami mam ochotę na coś innego - na pewno większość z Was mnie doskonale rozumie ;) A ten żel jest, jest, jest i jest ! Jego wydajność jest ogromna ! Już niewielka kropla wystarczy by wypienić się od stóp do głów i jeszcze wyżej ! ;) Żel fantastycznie się pieni ! Co kocham i ubóstwiam ! Skóra po nim  jest idealnie czysta, nie zostawia tłustego filmu, nie ma uczucia ściągnięcia. 
Zapach jak już na samym początku wspomniałam obłędny ;) Najlepsze jest to że moje piżamy pachną cytryną ;) Bo żel na prawdę utrzymuje się na skórze dość długo ! ;) Więc możemy cieszyć się tym zapachem jeszcze długo po prysznicu ;) 





Pora na Peeling ! Jak widzicie konsystencja jest bardzo gęsta, drobinki są mało widoczne, ale niech Was to nie zmyli. Powiem tak, ja kocham bardzo mocne zdzieraki, i każdy który nie szoruje mnie porządnie uważałam do tej pory za BUBEL ! A tutaj bardzo się zdziwiłam, w skali 1-10 dałabym mu 7 mocy ścierania, ale jest to tak przyjemne, że rozkochałam się w nim od pierwszego użycia. Jego subtelność sprawia że czuję się po peelingu rewelacyjnie, lekko wymasowana, a do tego naskórek jest pięknie starty! Skóra bardzo mięciutka, gładka a do tego nie muszę nakładać balsamu po peelingu, mam wrażenie że skóra dodatkowo jest lekko nawilżona. 
Co więcej ! 
Z racji tego że moja trądzikowa skóra twarzy  nie lubi mocnych peelingów do twarzy to w moim domu nie ma takowych, ale czasami mam taką nieopartą ochotę troszkę buźkę poszorować- ale nie opłaca mi się kupować jakiegoś fajnego peelingu do twarzy na 1 użycia w miesiącu czy raz na trzy miesiące, więc postanowiłam spróbować tego cuda na buźkę - i miło zostałam zaskoczona ! Buźka była lekko zaczerwieniona, ale tylko przez chwilę, a gdy zmyłam peeling, była gładziutka, przyjemna w dotyku, cudo ! Także raz na jakiś czas peeling ten ląduje również na mojej buźce ;) 


Jeżeli kochasz cytrusy w kosmetykach, i chcesz umilić sobie prysznic/ kąpiel - polecam ten duet ! 

wtorek, 4 października 2016

A może tapirek ? Nie, dziękuję !

Hej, ostatnio witałam Was typowo jesiennie, pachnąco i otulająco. 
Dziś, nie wiem jak u Was, ale u mnie piękne słońce, silny wiatr i okropnie zimno :(
Ale na szczęście chociaż ☼ się tego zimna nie wystraszyło !:)
Opowiem Wam dziś o moim niedawnym odkryciu, o produkcie który się kocha albo nienawidzi, o produkcie który ułatwia poranki, baa sprawia że możemy pospać parę minut dłużej !
Ale po kolei !
Mowa dziś o Matującym pudrze do stylizacji włosów firmy Schwarzkopf OSIS+ .

 

W tym małym ( bo tylko  10 g ) pudełeczku znajduje się magiczny pyłek
Dosłownie można nazwać go MAGICZNYM! 
Ale od początku ! Ile z Was, wstaje 30 minut wcześniej by wystylizować włos do pracy?  Ile z Was stoi przed lustrem i czasami ręce jej opadają kręcąc włosy czy susząc je na szczotkę ? Byle tylko odbić je odrobinę  u nasady i nie wyglądały jakby przed chwilą przeszły katastrofę czapkową ! 
Pewnie nie jedna z Was właśnie mi przytaknęła " Tak to o mnie chodzi ! "
I ja jestem z Wami, tfu tzn byłam !;)


Już odrobina magicznego pyłku posypana u nasady włosów sprawia że .... stają się one tępe ! 
Na tyle tępe, że palcami układamy je sobie, podbijamy od nasady, unosimy i .... przesyłamy sobie całusa w lusterku i wychodzimy do pracy.
Tak tak, takie cuda, gdy pierwszy raz u fryzjera zobaczyłam jak to działa, na drugi dzień poleciałam i kupiłam ten produkt! Sprawia że nie potrzebuję suszenia włosów na szczotkę, nie potrzebuje tapirowania, baaa ja nawet nie potrzebuję lakieru do włosów ! 
posypuję przedziałek i parę warstw włosów  i układam je jak mi się podoba. 
Włosy są tępe, ale nie wyglądają jak natapirowane, wyglądają naturalnie !
Puder przypomina w działaniu odrobinę suche szampony, ale tylko w kwestii że "zbiera"on wydzielane sebum i dzięki temu nasze włosy są dużo dłużej świeże i ODBITE U NASADY !
Dlaczego produkt się kocha albo nienawidzi? 
Kochane jeżeli chodzi o pozbycie się produktu - nic prostszego wystarczy umyć włosy ;))
Niektórzy nie lubią tego uczucia że włosy są tępe i "twarde " ( chociaż gołym okiem nie widać że takie są ) i nie lubią się z tym produktem.
Dla mnie? Rewelacja w układaniu włosów, puder utrzymuje włosy przez cały dzień, nie muszę ich poprawiać, nie muszę martwić się że po paru godzinach oklapną mi i będę wyglądała jak ulizana. 
Produkt godny medalu, jak dla mnie ! ;) 
Edit: Kochane zapomniałam dodać że jest on pieruńsko wydajny ! 
A cena tego produktu tu 22,90 zł ;) 
Jeżeli masz ten problem że szybko opadają Ci włosy i wygląda to mało estetycznie, koniecznie wypróbuj ten produkt !! :) 


Buźka :*